po prostu na pelnej... masakra...do stu tysiecy beczek rzucilem sie dzis z mostu na rzecze Kawarau w sumie to minelo jak z bata strzelil chyba tylko kilka ulamkow sekundy i juz dotyka sie wody przy wyprostowanej linie, pozniej jednak buja we wszystkich kierunkach i czlowiek juz sam nie wie czy leci w dol czy w bok czy moze wraca do gory jednak po kilku sekundach "karuzela" sie uspokaja i juz widac ponton z dwoma ziomkami , jeden z nich wyciaga drazek w moimi kierunku i karza klasc brode na klacie i juz w lodzi a most widac te 43 metry wyzej , w sumie to wszystko tak szybkie ze jest ciezko jakies wyrazniejsze wspomnienia przytoczyc , poza ta krotko chwila jak sie leci i czuja sie ta swobode przestrzeni, inna niz ta ze skoku spadochronem bo solo i bez zadnego skrepowania , plecaka czy spadochronu tylko ta, nawet nie odczuwalna lina u kostek,ciekawie, bardzo pozytywne przezycie i tylko mozna dorzucic kolejnego plusa dla Queenstown, aha jedna porada jak ktos trafi na promocje dla lokalsow przy ktorej wymagaja dowodu potwierdzajacego nasza lokalnosc ( jak to jeest w Q-town we Farnz wszystko na przyslowiowa " gebe" bylo ) polecam "myk" ktory sam zastosowalem po prostu wbita do banku zmienic adres i poprosic o wydruk z nr. konta , papierek pokazujemy w bazie AJ Hackett( " Station") i zaoszczedzamy 50 % ceny biletu, bede probowal w inych miejscach jak tylko na jakakolwiek promocje trafie, poza tym lekka kicha z pogoda niby ladnie ale wszzedzie ponoc masa sniegu w wyzszych partiach szlakow , takze chyba wyskocze do Dunedin i pozniej moze na poludnie az do Wyspy Stewart
P.S zdjecia za dwa maks trzy dni