po kilku dniqch w Queenstown ktore samonazwalo sie swiatowa stolycom sportoof eks-z-termalnych ruszylem swe szanowne cztery litery do Dunedin, sama przeprawa byla calkiem przyjemna choc dosyc rozciagnieta ze zwgledu na brak kartki ze sprecyzowana destynacja, takze gdy zostalem dowieziony na glowny plac Dunedin zwany Octagonem( i w rzeczy samej centrum miasta jest na planie osmiokata) miamem na koncie osiem podwiezien w osmiu roznych wehikulach osiem poznanych twarzy i osiem zaszlyszanych opowiesci, takze git na calego i timing tez nie najgorszy , znajduje bardzo przyjemny hostel w starym wiktorianskim budynku pamietajacym czasy goraczki zlota, kiedy to Dunedin bylo najwiekszym miastem Nowej Zelandii