Geoblog.pl    tokee    Podróże    jedno Oko na Maroko    urokliwe wybrzeze
Zwiń mapę
2006
01
paź

urokliwe wybrzeze

 
Maroko
Maroko, Essaouira
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4166 km
 
Białe urocze miasteczko nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego znacznie różni się od pozostałych aglomeracji Maroka. Kamienne dróżki wiodą nas od hotelu do hotelu. Jednak w tych tańszych brak już miejsc noclegowych a droższe – luksusowe znacznie przekraczają nasze oczekiwania i możliwości finansowe. Doświadczeni przez wcześniejsze wydarzenia wiemy, że prędzej czy później ktoś przybiegnie do nas z pomocą więc pełni spokoju rozglądamy się po okolicy. I tak też się dzieje - młody mężczyzna proponuje nam nocleg w mieszkaniu swojej siostry. Nie mamy za dużo możliwości toteż decydujemy się na apartament (100 Dr/pokój) w centrum medyny. Młoda właścicielka – Tamaou, mieszkająca wraz z rodzicami pod wspólnym dachem, cały czas dbała o to abyśmy czuli się swobodnie, obdarzając nas zaufaniem a my mieliśmy okazje zaobserwować codzienne życie Marokańczyków. Pewnego wieczoru zostaliśmy zaproszeni na wspólną kolacje - prócz domowej hariry, na stole pojawił się miód z oliwą z oliwek, masa orzechowa, suszone owoce, bagietki, słodkie ciasta ze słodką herbatą. W Essaouri ponownie spotkaliśmy znajome polskie twarze i większość czasu spędziliśmy wspólnie plażując nad oceanem, choć pogoda zbytnio do tego nie zachęcała. Na kąpiel było stanowczo za chłodno (woda lodowata) a na plażowanie za wietrznie. Pomimo to przyjemnie było leżeć na piasku, dzielić się przeżyciami, obserwować jak fale rozbijają się o brzeg a wielbłądy wzbudzają emocje u przybyszy (chyba ich rola ograniczyła się już tylko do bycia atrakcją turystyczną „europejskiej Afryki”). Ponadto zwiedzamy - stary port u wejścia, którego rybacy sprzedają wszelkiego rodzaju ryby, owoce morza i kraby a za którego bramą jest przystań niebieskich łodzi, statków i kutrów. Kosztujemy smażonych sardynek i kalmarów oraz wypożyczamy rowery, aby dotrzeć do ruin twierdzy, która dzięki przypływowi pojawiła się na horyzoncie. Ta wyprawa była prawdziwą walką z żywiołem. Z wiatrem nawet nie trzeba było pedałować, morska bryza z wielką siłą pchała rower do przodu. Znacznie gorzej było wrócić, gdy piasek szczypał w oczy a tempo poruszania się było znikome. Pod wiatr podobnie jak pod górę –ciężko, toteż zmuszeni zostaliśmy do zejścia z siodełek i prowadzenia roweru. Zmęczeni dotarliśmy na dworzec autobusowy, aby zakupić bilety na nocną podróż do Casablanki (100 Dr/osoba). Warto dodać, że Essaouria jest miasteczkiem artystów, którzy inwestują w zagospodarowanie miasta, tworząc tym samym jego niepowtarzalną atmosferę. Widać to na każdej uliczce, gdzie wystawiane są galerię obrazów oraz ekspozycje z drewna. UWAGA – w Essaouri kupcy nie lubią się targować !!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tokee
Grzesiek Tokarz
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 144 wpisy144 6 komentarzy6 110 zdjęć110 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
27.05.2010 - 29.05.2010
 
 
09.04.2010 - 20.04.2010